Opowieść Lutowa:
Za oknami wszystko było
skute lodem. Śnieg szalał, jak mu się podobało, a biedne wrony marzły, marząc o
nadejściu wiosny.
Tomcio patrzył jak dziadek
dodaje do pieca. Minę miał strapioną, policzki czerwone jak dojrzałe jabłuszka,
w jego oczach tliło się kolejne ciekawskie pytanie.
- Dziadek?
- No?
- A czemu luty jest taki
krótki?
- Jak to krótki?
- No czemu ma tak mało dni,
najmniej ze wszystkich miesięcy? Zrobił coś złego?
Dziadek podrapał się po
głowie, potem po siwych, dorodnych wąsiskach i zamyślił się na chwilę nad godną
odpowiedzią.
- Wiesz odpowiedź na to
pytanie kryje się w bardzo starej historii, którą mi opowiadała jeszcze moja
babka…
- A mi opowiesz? Proszę
dziadku! – chłopiec spojrzał błagająco na staruszka.
- Dobrze, tylko musisz
chwilę poczekać, bo troszkę pozapominałem, o co tam właściwie chodziło…
Chodź napijemy się kakao, ty zjesz
ciasteczka, a ja nabiję fajkę… - jak powiedział tak zrobili. Gdy dziadek nabił
fajkę usiedli przy piecu, aby grzało ich buchające z niego ciepło. Dziadek
pyknął parę razy fajkę, tak, że unosił się z nad niej różno - kształtny dym i
zaczął opowiadać…
Dawno
dawno temu, gdy Świat był jeszcze młody, a zasady na nim panujące ustanawiały
Pory Roku, doszło do wydarzeń dziwnych, tragicznych i odciskających swoje
piętno do dziś.
Do
rzeczy takich doszło za sprawą Zimy, Lutego i wielkiej przyjaźni.
Jak
wiemy każdy miesiąc ma trzydzieści bądź trzydzieści jeden dni, tylko Luty jest
króciutki ma dwadzieścia osiem bądź dziewięć. Dlaczego tak jest?
Ponieważ
miesiąc ten otrzymał karę. Wiele tysięcy lat temu miał trzydzieści dni.
Swobodnie mógł cieszyć się wraz ze swymi braćmi czterotygodniowym panowaniem,
raz sprowadził śnieg, raz mróz, potrafił pokazać urok Zimowych dni, za co był
ceniony wśród ludzi i Pani Zimy. Choć cieszył się sympatią nie mógł odnaleźć
prawdziwego przyjaciela. Nikt nie chciał do niego wychodzić na dłużej bo zimno,
Styczeń wolał czytać książki na emeryturze, a Marzec z Kwietniem i innymi
młodymi miesiącami jeszcze nie umieli mówić, co dopiero mówić o zabawie!
Smutno
mu było, żadna gra go nie cieszyła – bo jak tu się radować, gdy wszystko trzeba
robić samemu?
Pewnego
dnia smutny Luty chodził sobie nocą po świecie zamrażając gałązki, malując na
szybach piękne obrazy i nucąc cichutko swoją ulubioną piosenkę, którą niósł po
świecie psotny wietrzyk.
Nagle
na jego drodze pojawił się plączący bałwanek. Luty nigdy nie widział, żeby
bałwanki roniły łzy.
-
Dlaczego płaczesz? – spytał bałwanka.
-
Bo nie mam się z kim bawić. Dzieci ulepiły tutaj tylko mnie i musze sam cieszyć
się zimnem, które tak bardzo lubię.
-
To tak jak ja… może razem się pobawimy? – Luty spojrzał z nadzieją na bałwanka.
-
Jasne. – zgodził się radośnie bałwanek.
-
Ja masz na imię? – spytał go Luty.
-
Kazik. A ty?
-
Ja jestem Luty, drugi z kolei miesiąc w roku, który uwielbia zabawę i dużo
śniegu! – wykrzyknął radośnie.
Od
tej pory każdy dzień i każdą noc Luty spędzał z bałwankiem. Strasznie mocno się
zaprzyjaźnili i nie wyobrażali sobie, aby coś mogło zakłócić ich szczęście.
Do
czasu, gdy o swoje prawa nad naturą zaczął domagać się Marzec. Na Świecie
zaczynało się robić ciepło, drzewa zaczynały oddychać, pierwsze kwiaty
przebijały się przez twardą ziemię a śnieg zaczął topnieć. Wraz z nim bałwanek
Kazik.
Luty
przeraził się strasznie, że straci przyjaciela. Uznał, iż musi przeciwstawić
się zmianie pór roku i przetrzymać, jak najdłużej zimno.
Skuł
ziemię tak mocnym mrozem, że Zima trwała cztery lata. Były to straszne czasy
dla ludzi, zwierząt i roślin. Wszyscy płakali i prosili, aby nadeszła Wiosna
wraz z Latem i Jesienią. Strasznie tęsknili za innymi porami roku, kończyły im
się zapasy jedzenia oraz opału.
Jedynymi
szczęśliwymi postaciami byli Luty i jego przyjaciel Kazik. Nie potrzebowali oni
jedzenia, ogrzewali się mrozem, cały dzień bili się śnieżkami, jeździli na
nartach i śpiewali radosne zimowe piosenki.
Pory
roku uznały, iż w końcu należy coś z tym zrobić. Mróz, którym Luty skuł świat
powoli zaczął puszczać i ich moc nareszcie mogła go unicestwić. Tak tez
zrobili, a nieposłuszny miesiąc i bałwanka umieścili tymczasowo w więzieniu.
Wiosna,
Lato, Jesień i Zima spotkały się na zebraniu, jakie nie było zwoływane od
czasu, gdy Sierpień postanowił przyśpieszyć żniwa. Jednogłośnie uznali, iż
Lutego należy ukarać dość srogo, jedynie Lato chciało dla niego pewnej ulgi za
to, że kierował się wielką przyjaźnią.
Po
naradzie Zima udała się do celi, w której siedział Luty ze swoim przyjacielem.
Przyjaciele
siedzieli przerażeni. Nie wiedzieli co się z nimi stanie, jedyne czego byli
pewni, to, to że na pewno kara będzie sroga.
Zima
spojrzała na bałwanka i Lutego. Miesiąc ten zawsze był jej ulubieńcem, dlatego
bardzo trudno było jej mówić o losie jaki go teraz czeka.
-
Luty razem z innymi porami roku uznaliśmy, iż odpowiednią dla ciebie karą
będzie odebranie ci paru dni panowania na świecie. Od dziś będziesz ich miał
dwadzieścia osiem. Z racji tego, iż dopiero po czterech latach udało nam się
powstrzymać zło, jakie wyrządził twój uczynek, co cztery lata będziesz mógł
panować dwadzieścia dziewięć dni. Ty bałwanku stopniejesz, gdy dojdzie do
połowy czasu panowania Marca. Jednakże odrodzisz się w następnym roku, gdy Luty
ponownie wróci na Ziemię.
Od
tego czasu Luty co roku staje się najzimniejszym miesiącem, dając nam najwięcej
śniegu i mrozu ze wszystkich. Co roku też bawi się ze swoim przyjacielem
bałwankiem, nie raz i nie dwa można usłyszeć ich śmiech w szumie psotnego
wiaterku.
Wpis powstał w ramach akcji literackiej:
Materiały:
Link do zdjęcia tytułowego: http://www.kkf.waw.pl/strony/klub_archiwum.html
Wpis powstał w ramach akcji literackiej:
Materiały:
Link do zdjęcia tytułowego: http://www.kkf.waw.pl/strony/klub_archiwum.html
Ciekawe opowiadanie. Myślę, że idealne do czytania dzieciom w czasie długich zimowych wieczorów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam;) Bardzo się cieszę, że przypadło Ci do gustu. Mam nadzieję, że trafią się dzieci, które zostaną zaznajomione z całym cyklem tych opowiadań;)
Usuń