Przeklinam
Cię w imię Jezusa! czyli rzecz o klątwie
Rzucą klątwę, przeklną ród,
Wiedz, że czeka Cię pech,
ruina i głód.
Klątwa jest to negatywne pojęcie dotyczące złej
energii, emocji i ogólnego stanu człowieka. Może dotyczyć nas samych bądź
też miejsc związanych ze strasznym „przeklętym” miejscem. To
jedno słowo swojego czasu budziło większą grozę niż dziś możliwość wybuchu
bomby nuklearnej. Wystarczyło nadepnąć na odcisk nieodpowiedniej osobie i całe
życie stawało na głowie: z miejsca tracony majątek, zdrowie, rodzina… a nawet życie.
Najbardziej
kojarzy się nam z filmem, magią, czarownicami, wróżbitami, bądź przeklętymi ścieżkami losu całego narodu, jak
w przypadku Edypa czy Antygony. Ta rzecz miała, jednak miejsce w Starożytności,
na długo przed pojawieniem się kobiet palonych na stosach.
Jak zatem sprawy miały się w Średniowieczu?
Czy
klątwę rzucała zła wiedźma, opętana przez szatana? A może mściwa wiejska
zielarka? Kto wpadł na pomysł zaklinania?
Któż posłużył się ciemnotą i bogobojnością
ludu, widząc w tych aspektach prostą drogę do władzy?
Odpowiedź
jest prosta i zaskakująca zarazem:
Średniowieczny
Kościół.
Zapewne
dzisiejsze duchowieństwo, chciałoby powrócić do czasów świetności, obłudy i wyzysku
sterowanego przez władzę Religi Chrześcijańskiej, która nigdy wcześniej, ani
nigdy później nie była, aż tak wielka.
Klątwy
kościelne, gdyż to o nich mowa, były najbardziej popularne w okresie od XI do
XIII wieku.
Papież Grzegorz VII (1) |
Po
raz pierwszy klątwa kościelna została zastosowana przez papieża Grzegorza VII, znanego z wprowadzenia celibatu duchownych.
Przed objęciem tego zaszczytnego stanowiska był on zakonnikiem pochodzącym z
ludu, synem wiejskiego cieśli. Doceniał siłę z jaką zabobony oddziaływały na
ówczesne umysły, a co za tym idzie, postanowił to wykorzystać. Ze skutkiem dla
niego i duchowieństwa, jak najbardziej pozytywnym, dając przykład siły, która nie potrzebuje wojska, czy majątku, lecz wiedzy i sposobu na jej użycie.
Dzięki
umiejętnemu wykorzystywaniu przekleństw stał się władcą całego świata
chrześcijańskiego. Już po pierwszym razie posłużenia się klątwą został obwołany
„przenajświętszym diabłem”, „arcymistrzem klątwy” czy „pogromcą cesarza”.
Wszystkie
te zaszczytne tytuły przyznano mu po pamiętnym roku 1076, kiedy to ukorzył się
przed nim cesarz niemiecki Henryk IV.
Pomiędzy
papieżem, a wspomnianym wyżej możnowładcą toczyła się ostra sprzeczka na temat
tego które stanowisko – następcy Świętego Piotra, czy króla – jest ważniejsze.
Z
czego ona wynikła?
„O drobną na pozór chodziło mu [papieżowi] sprawę – o tzw. inwestyturę, czyli nadawanie przez cesarzy, królów i książąt niemieckich urzędu biskupiego wyręczaniem symbolicznego pastorału i pierścienia. W roku 1075 wydaje więc dekret zabraniający duchowieństwu przyjmowania z rąk świeckich pierścienia i pastorału, a świeckim pod grozą klątwy zakazuje mieszania się w te sprawy. Gdy cesarz Henryk IV oburza się na to, Grzegorz VII wzywa go, niby swego wasala, aby się stawił w Rzymie do odpowiedzialności. Podrażniony cesarz, którego ojciec trzech papieży złożył do urzędu, zbiera biskupów, a ci składają z urzędu papieża.” [I]
Jak
zapewne się domyślacie, nie trzeba było długo czekać na odpowiedź od Grzegorza
VII, który nie przejął się atakiem ze strony niemieckiego władcy. Aby
zdyskredytować cesarza posłużył się bronią, budzącą realną grozę. Mianowicie wydał klątwę na
Henryka IV, na mocy której odbiera cesarzowi władzę, zwalnia, a nawet zabrania
narodowi słuchania jego rozkazów pod groźbą ognia piekielnego, pozbawia go czci
i opieki. Wiadomość, w której klątwa została spisana, tak jak jej następczynie, była
głoszona przez przyjaznych papieżowi zakonników na wszystkich Mszach Świętych, tak aby
dotarła do każdego mieszkańca ziemi chrześcijańskiej.
Bogobojny
i zabobonny lud drżący przed szatanem i karą wieczystą, książęta i rycerze
równie przerażeni, jak ich poddani, słysząc klątwę rzuconą na Henryka IV
odwracają się od niego, nie chcąc podpaść groźnemu Stwórcy.
Henryk IV przed bramą Canossy (2) |
Pokonany
Henryk IV w środku zimy 1076 roku udaje się do Canossy – zamku margrabiny Matyldy.
Gdy dociera na miejsce, papież chcąc dostatecznie go upokorzyć, każe mu stać
przez trzy dni i noce pod bramą zamku. W końcu, czwartego dnia, przed głodnym i
drżącym z zimna cesarzem, zostają otwarte bramy posiadłości. Grzegorz IV
okazuje mu swoją łaskę, zwalniając z klątwy, a władca niemiecki od tej pory
zapisuje się na kartach historii, jako zhańbiony Henryk z Canossy.
Jak
widać w przytoczonej opowieści klątwa mogła pozbawić pozycji, honoru, majątku
oraz zdrowia. Początkowo była wykorzystywana przez Kościół, do usuwania ludzi
niewygodnych (jak Henryk IV) - bulle papieskie często wyklinały zwierzchników i
najwyższych dostojników państwowych - wymuszania dziesięciny, uległości na
szlachcie oraz zgrabnego poruszania się na arenie politycznej. Umiejętne wykorzystanie
jej mocy doprowadziło do totalnej władzy sądowniczej kleru, niebywałego
wypełnienia duchownego skarbca, korupcji oraz niesamowitego ogłupienia narodów.
Przez
lata klątwa była tak często wykorzystywana, że miała oko na praktycznie każdy aspekt
życia, od wydalania w miejscu nie wskazanym po wzgląd na cudzołożenie. Z tej
racji doszło do jej podziału na bardzo surową, „wielką klątwę” zwaną ekskomuniką
oraz słabszą, dotyczącą spraw błahych, „małą klątwę” określaną mianem interdyktu.
Ekskomunika
głównie dotyczyła wypędzenia, z jakże łaskawego łona Kościelnego, pozbawiała
życia, detronizowała bądź skazywała na banicję, czyli dożywotni zakaz
pokazywania się na ziemiach własnego kraju.
Wizja ognia piekielnego, szatańskich czeluści (3) |
Również
w rękach zwykłych księży klątwa mogła pozbawić możliwości pogrzebu w obrządku
chrześcijańskim, sprawiała, że człowiek był obcy we własnym domu, nie mógł oczekiwać
pomocy od drugiej osoby, w myślach już widział swoją duszę w czeluściach ognia
piekielnego, a wszystko to mogło być następstwem podpadnięcia nieodpowiedniej osobie duchownej.
Opodatkowanie
dóbr kościelnych, nie zgodzenie się z racją kleru, pomoc Żydom, złe spojrzenie,
nieodpowiedni komentarz… oprócz rzucenia klątwy i niewątpliwych tortur, prowadziło
to do ciągłego strachu przed karą, nienawiści w stosunku do duchowieństwa oraz ogłupienia i tak nie najmądrzejszego narodu.
Skoro
nawet król nie mógł postawić się zwykłemu proboszczowi, co mógł zrobić chłop?
Grzegorz IV wpadł na znakomity pomysł wykorzystania ludzkiej ciemnoty, reszta
po prostu pociągnęła dalej jego zamierzenia, czyniąc z klątwy wyjątkowo dojną krowę.
Niemcy,
Francja, Anglia, Czechy, Austria, wszyscy byli na celowniku Watykańskich
zwierzchników. Polska również. Kto w naszym kraju po raz pierwszy dostąpił
wątpliwego zaszczytu człowieka wyklętego?
Bolesław II Śmiały (4) |
Nie
kto inny, jak król Bolesław II zwany Śmiałym. Uważany za zabójcę biskupa Stanisława
Szczepanowskiego, przez którego właśnie spadł na niego ogrom kary boskiej.
Szczepanowski zdradził Bolesława II, poprzez
namawianie do buntu młodszego brata królewskiego Władysława Hermana, a tym samym
wysługiwanie się czeskiemu królowi Wratysławowi.
Odkrywszy zdradę król Bolesław nałożył na
biskupa karę trucatio
membrorum, polegającą na obcięciu uszu, nosa, rąk, nóg i wybicia
oczu. Szczerze mówiąc nie uważam tego za zbyt okrutne, w porównaniu do innych
wymyślnych tortur i kar pochodzących z tego okresu.
Jednak nadanie takiej odpłaty za zdradę
wystarczyło, aby króla przekleto wydając na banicję – Bolesław uciekł na Węgry, pozostając
tam do śmierci – zabrać narodowi Polskiemu część ziem, odbierając tytuł króla
kolejnym władcom państwa oraz plugawiąc imię wygnanego po wszeczasy.
Jeszcze przez wiele lat ludzie byli pod jarzmem
klątwy. Królów pozbawiano władzy, szlachty ziem, a chłopów życia. Zdarzyło się też nawet, iż papież Innocenty II przeklął Polskę. Wyklęty nie
mógł pojawić się w kościele – w raz z jego przybyciem przerywano ceremoniał
odprawiania Mszy Świętej na trzy dni – liczyć na dobre traktowanie, czuć się po prostu
człowiekiem. W końcu doszło do komicznej sytuacji, gdy jeden ksiądz ekskomunikował drugiego i na wzajem.
Wydawać by się mogło, iż taka klątwa, która
z magią nie ma nic wspólnego, nie może przyczynić się do utrzymania, a nawet
pogłębienia zabobonów o czarownicach. Czy to możliwe, że Kościół również i w
tym maczał palce?
Czego nie robi się dla pieniędzy?
No właśnie: Czego? A właściwie co się robi?
Tego nauczy nas Średniowieczna Inkwizycja.
Już za tydzień.
--------------------------------------------
Średniowieczny Słownik:
Bulla papieska - jest to określenie na ważniejsze dokumenty wydawane przez papieża, opatrzone okrągłą złotą lub ołowianą pieczęcią urzędu papieskiego z podobiznami Św. Piotra i Pawła oraz imieniem papieża na odwrocie.(źródło -> wikipedia)
Wpis powstał w ramach akcji:
Bibliografia:
Mroki Średniowiecza Józef Putek, wyd. PIW, Warszawa 1985, rozdz. "Klątwy kościelne"
Materiały:
Cytat:
[I] - Mroki Średniowiecza Józef Putek, wyd. PIW, Warszawa 1985, rozdz. „Klątwy kościelne”s.9
Zdjęcia:
(1) - http://www.chronologia.pl/wydarzenie-w10760214psk00.html
(2)-http://zziemiswietejdoolski.blox.pl/2011/06/Tylko-w-prpagandzie-Kosciola-pokutna-pielgrzymka.html
(3) - http://anulka77.wordpress.com/2011/05/09/o-cierpieniach-piekielnych/
(3) - http://anulka77.wordpress.com/2011/05/09/o-cierpieniach-piekielnych/
(4) -http://kreckow.w.interia.pl/pliki/biografia/boleslaw_smialy.htm
Jeśli jakieś pojęcia nie są zrozumiałe, proszę napisz o tym w komentarzu - postaram się wtedy wyjaśnić je w słowniku.
Zapraszam do przeczytania recenzji książki:
Jeśli jakieś pojęcia nie są zrozumiałe, proszę napisz o tym w komentarzu - postaram się wtedy wyjaśnić je w słowniku.